sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 37

Mijały dni, a wszystkie sprawy nabierały co raz to większy obrót.
Tessa została przy Harrym. Okazało się, że był pod wpływem narkotyków i nie wiedział co mówi.
Każdego dnia od rana do wieczora w sali szpitalnej przy łóżku Darcy, czuwał Drake.
Harry nie odwiedził swojej siostry ani razu. Nie obchodziła go, dla niego mogła nawet umrzeć.

~~Darcy~~
Obudziłam się dość wcześnie rano. Obracałam się z boku na bok, próbując usnąć.
-Nie wierć się tyle...- usłyszałam głos.
Ten drażniący uszy głos... Głos Dereca...
Momentalnie podniosłam się na rękach. Stał w ciemnym kącie pomieszczenia.
-Odejdź..- mój głos trząsł się z przerażenia.
-Nie tak prędko. Stęskniłem się za tobą.- zaśmiał się i zaczął podchodzić bliżej mnie.
-Co tu robisz?!-zaczęłam krzyczeć, a z oczu spływać łzy.
-Zapomniałem jak to jest ...

-Darcy...Darcy...
Zachłysnęłam się powietrzem i rozejrzałam się po sali.
Była oświetlona przez lampy, które raziły moje oczy.
-Już, spokojnie. To tylko koszmar.- poczułam czyjąś mocną dłoń na moich plecach.
Sprawnie odsunęłam się od Drake'a.
Do nikogo nie miałam zaufania, nawet do niego.
Nie wiem, jak on tak potrafi. Ja widzę, że każdego dnia ranie go na nowo. Nie potrafię go dopuścić do siebie. Dzień w dzień przesiadujemy w ciszy, która dla mnie jest ukojeniem.
Masz czasem tak, że mimo iż na zewnątrz wydaje się wszystko ok, to w środku szalejesz z emocji?
Wiele ludzi na tym świecie nie daje sobie rady z samym sobą, nie wie co się z nim dzieje i nie chce pomocy. Boi się stawiać kolejne kroki w życiu z obawy przed ryzykiem. A czy ryzyko nie występuje zawsze? Czy ono, nie jest obecne w naszym życiu każdego dnia?
Mimo, że czujesz smutek, starasz się go nie okazywać,prawda? Czy jednak na dłuższą metę tak się da? Wszystko ma swój koniec i początek, niczego nie zdołamy  przewidzieć i od niczego nie uciekniemy. Najlepszy sposób, to ten kiedy stawimy mu czoła.
Właśnie wtedy zrozumiałam coś...
Odwróciłam wzrok od okna, w stronę Drake. Patrzył na mnie zmęczonym wzrokiem, a ja się do niego lekko uśmiechnęłam, na co on wyprostował się na krzesełku i powtórzył mój gest.
Usłyszałam skrzypnięcie drzwi od sali, więc popatrzyłam kto przyszedł.
Była to Tessa i mój lekarz prowadzący.
-Panienko Styles, jest pani już wolna.- uśmiechnął się do mnie. -Gdyby się coś działo, proszę od razu się pojawić na wizycie. Proszę dużo odpoczywać.- podał kartę wypisu Tessie, pożegnał się z nami i wyszedł.
-Idź się przebrać, a my zaczekamy.- podała mi czyste ubrania, a ja powoli odebrałam je od szatynki.

~Tessa~~
Obawiam się jaka będzie reakcja Harryego wobec Darcy. Nie cieszył się na wieść, że wraca do domu. Podałam czyste ubrania brunetce, a ona niechętnie podniosła się z łóżka i już po chwili jej nie było. Odwróciłam wzrok w stronę Drakea.
-Jak tam twoja noga?- podeszłam bliżej i oparłam się o stolik.
-Okay, da się żyć. Jak zareagował Harry?
-Nie był za. Zaczął krzyczeć. Ostatnio często mu się to zdarza z powodu narkotyków. Nie wiem czy to dobry pomysł by ona wracała do niego.
-A może niech się do mnie przeniesie.
-No nie wiem.- nie byłam co do tego planu przekonana.
-Jutro wezmę ją od niego. O której będziesz już w domu?
-Około 15, powinnam być.-uśmiechnęłam się do niego.
Zakończyliśmy naszą rozmowę, ponieważ do pomieszczenia weszła młoda Styles.

~~Darcy~~
Ostatni raz popatrzyłam na siebie w lustrze i wzdychając wyszłam z łazienki. Ich wzroki spoczęły na mnie, na co spuściłam głowę. Kiedyś uwielbiałam, gdy ktoś zwrócił na mnie uwagę, ale teraz wszystko się zmieniło. Nie wiem, czy kiedykolwiek powrócę do wyścigów, dilerki i tych innych rzeczy. Drake wstał, podtrzymując się na kulach, po czym z nie wielkim trudem przełożył sobie moją torbę, przez ramię.
-No to chodźcie.- powiedziała do nas Tessa.
Poszliśmy za nią, aż do jej auta.
Usiadłam z tyłu  na przodzie jako kierowca Tes,a Drake oczywiście jako pasażer. Gdy  już ruszyliśmy, popatrzył na mnie i się uśmiechnął, a ja ponownie spuściłam głowę, bawiąc się palcami.
Gdy zatrzymaliśmy się przed domem bruneta, zaczęli się jak by na coś umawiać.
Oczywiście, jestem osobą dociekliwą i ciekawił mnie fakt o co w tym chodzi.
Już po kilku następnych minutach stanęliśmy na podjeździe Harry'ego.
Tes wzięła moją torbę i zaraz za nią podążyłam do domu.
Powoli ściągnęłam trampki, a zaraz podbiegła Emily i przytuliła mnie.
-Teskniłam wies?- popatrzyła na mnie, a ja mimo woli uśmiechnęłam się.
-Ja też.-wychrypiałam, a ona mnie puściła i pobiegła do salonu, krzycząc:
-Harry,Harry! Darcy wróciła!
Czułam się tu jak obca, nie wiedziałam gdzie iść najpierw. Jednak postanowiłam, że wejdę do siebie.
Nie było mnie w nim tak długo. Gdy zaczęłam wychodzić po schodach coś chwyciło mnie za rękę. Momentalnie odskoczyłam odwracając się do osoby, upadając przy tym na schody.
Oczywiście, był to Harry.
-Co ty tu robisz?-wysyczał w moją stronę, a ja głośno przełknęłam ślinę.
-Słuchajcie, ja jadę odwieść Emily do jej koleżanki. Harry uspokój się. Pa.- pocałowała go w policzek i razem z dziewczynką wyszła z domu.
On odwrócił się w moją stronę, a ja patrzyłam na niego z przerażeniem.
-Nie jesteś i nigdy nie będziesz moją siostrą, rozumiesz?- wysyczał -Nigdy Cię nie lubiłem, bo to przez Ciebie tata odszedł z domu! Po co tu wróciłaś?! Wynoś się o własnych siłach, puki możesz!
Powoli wstałam, przedostając się między ścianą, a nim.
Wyszłam z domu, trzaskając drzwiami jak najgłośniej. Weszłam do garażu i wsiadłam do jednego z samochodów wyścigowych Harry'ego. <Mustang shelbi 2014>
Wsiadłam i chwyciłam kierownice, patrząc za szybę, głośno wzdychając.
To wszystko tak szybko się toczy, a my nie mamy nad tym kontroli w żaden sposób. Musimy się zdać na intuicję i iść na ślepo.
Odpaliłam silnik, a on tak pięknie dał sygnał do gotowości.
Wyjechałam z posesji tego dupka i udałam się tam, gdzie nie wiem, czy na trzeźwo bym  pojechała.
Pojechałam pod rodzinny dom w którym wszystko się zaczęło.
Siedziałam i patrzyłam jak głupia w opustoszały dom rodziny Styles.
Pod chwilą impulsu wysiadłam z auta i podeszłam pod drzwi wejściowe, które okazały się otwarte. Niepewnie weszłam do środka gdzie wszystko było pogaszone, a wszędzie panowała grobowa cisza.
Oświetliłam hol, a następnie salon.
Jednak przeraził mnie tamtejszy widok. Wszystko było tak samo porozwalane na podłodze, jak wtedy, gdy ostatni raz tu byłam. Uklęknęłam z bezradności przed odłamkami szkła i zaczęłam przypominać sobie chwile spędzone z mamą. Jak robiła mi śniadania, jak mnie budziła do szkoły...
Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nagle mój wzrok, przykuła biała koperta, obok otwartego albumu ze zdjęciami.
_______________________________________________________________________
Hej. Wybaczcie za błędy, gdyby się pojawiły ale nawet na ich poprawę nie mam czasu :c
Za dużo obowiązków :p
Miłej niedzieli i no.. do następnego :D komentujcie, bo ważą się losy, czy blog zostanie usunięty.
Jutro pojawi się extra notka. Więc klikajcie jutro około godziny 19 :3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz