niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 36

     Leżałam w ciszy w sali szpitalnej patrząc na świat za oknem. Wszystko co tam było, wyglądało na szczęśliwsze, jedynie ja nie pasuję do całości. Smutna, zagubiona, w ranach błądząca po świecie. Szukająca swojego miejsca na ziemi.
Gdyby to wszystko mogło być tak proste, gdyby wszystko nigdy się nie wydarzyło, a ja bym się nie urodziła...
Dlaczego to ja muszę mieć zawsze tak ciężko w życiu? Co jest ze mną nie tak?
Czuję się samotna w tym wielkim świecie pełnym ludzi.
-Hej.- do sali zajrzała Tessa.
Ja jedynie uśmiechnęłam się do niej niemrawo.
Usiadła na krzesełku obok łóżka i popatrzyła na mnie, a mi spłynęłam samotna łza.
-Nie płacz kochanie. Wszystko będzie dobrze.- uśmiechnęła się słabo i pogłaskała mnie po ręce.
Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i mocno ją przytuliłam, a ona mnie nie wypuszczała, tylko kołysała nami na boki.
-Wszystko będzie dobrze, tylko to ty musisz walczyć, pamiętaj.- wyszeptała mi do ucha.
-Ale ja nie potrafię.
-Ja w Ciebie wieżę. Jesteś i zawsze byłaś dzielna. Dasz radę.- szeptała, bym tylko ja mogła to usłyszeć.
-Ja już tu nie chcę być.- wychrypiałam.
-Wiem, już niedługo. -uśmiechnęła się pocieszająco. -Dobra, teraz połóż się, muszę Cię zbadać.
Zrobiłam co kazała, a ona sprawdziła moje rany jak się goją itd.
-Chcesz może z kimś porozmawiać?- zapytała.
-Ale z kim?- nie do końca wiedziałam o co jej chodzi.
-No na przykład z Drakem albo Alex...
-Nie...
-Ale oni tam czekają, dzień w dzień aż ty się zgodzisz i będą mogli z tobą porozmawiać.- tłumaczyła.
-Nie chce...
-Jasne.- uśmiechnęła się i wyszła z pomieszczenia, zostawiając mnie sam na sam z myślami.
W każdą noc, gdy tylko zamknę oczy, widzę ich, tą piwnicę...
 Nie potrafię spać ani jeść. Mimo, że wiem,że jestem tu bezpieczna, to czuję narastający niepokój.
Boję się każdego mężczyzny, nawet tych których znam od wielu lat.
Po policzku spłynęło kilka kolejnych łez.
Jak mam prosić kogoś o pomoc, skoro nikt nie wie co przeżyłam.
Jestem na wyczerpaniu sił i załamania psychicznego.
Nie daję sobie z tym wszystkim rady. Wiele lekarzy mówi, że jest już lepiej ale to gówno prawda!
Wszystko na tym świecie jest za wesołe i kolorowe dla mnie. Ja nie potrafię się tu odnaleźć.

~~Drake~~
-Nie chce nikogo widzieć.- powiedziała smutna Tessa, siadając przy łóżku.
-Co będzie z nią dalej?
-Nie wiem. Ja nie mogę jej wziąć mimo, że bym chciała.
-Tessa, a jak ona się czuje?
-Nie wiem. Trudno mi stwierdzić co tak naprawdę ona sama będzie czuła. Ale nie wygląda  to najlepiej.- spuściła głowę, a mnie na te słowa, aż serce zabolało, rozpadając się na małe kawałeczki.
Moja mała Darcy sama i nikt kto mógł by jej pomóc.
-Panie Collins, tu pański wypis. Proszę nie przemęczać nogi, ani barku. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i na kontrolę proszę zgłosić się za dwa tygodnie.- naszą rozmowę przerwał lekarz, podając mi kartę wypisu.
Wstałem z łóżka, torbę przewiesiłem przez ramię i o kulach razem z Tessą wyszedłem z sali.
-Masz jakieś wieści od Harry'ego?
-Nie. Jestem na niego wściekła. Chciałam bym wiedzieć dlaczego uciekł.- wzdychnęłam i opuściła głowę.
Wszystkich nas ta sytuacja przybiła. Nikt nie może stwierdzić co dalej.
Brunetkę zawołali do jakiegoś pacjenta, więc na tym zakończyła się rozmowa.
Ja natomiast kuśtykając, dotarłem pod drzwi sali w której przebywa Dars.
Powoli uchyliłem drzwi i wejrzałem przez nie.
Leżała skulona do mnie tyłem. Patrzyła za okno, w ogóle nie zwracając uwagi, że ktoś wszedł.
Usiadłem na krzesełku obok jej łóżka.
-Darcy...- powiedziałem cicho, a ona szarpnęła się na łóżku i oddaliła ode mnie jak najdalej.
To jest coś okropnego, widzieć jak twój przyjaciel boi się Ciebie.
Było mi smutno, ale dalej próbowałem nawiązać między nami rozmowę.
-Hej.- uśmiechnąłem się.
Ona jednak nic nie powiedziała, tylko patrzyła na mnie tymi zmęczonymi oczami.
-Jak się czujesz?- i tym razem nie dostałem odpowiedzi.
Drzwi do sali otworzyły się, a przez nie weszła pielęgniarka z obiadem.
-Rybko, zjedź dziś obiad.- poprosiła mile, średniego wieku pielęgniarka.
Była nie wysoka,trochę przy grubawa  z kruczoczarnymi włosami, krótko ściętymi.
Dziewczyna szybko zaprzeczyła ruchem głowy, że nie będzie jeść.
Pielęgniarka zostawiła talerz na stoliku nie daleko nas i podeszła do mnie.
-Zrób coś by przynajmniej to zjadła.- powiedziała mi na ucho i wyszła, a ja ponownie usiadłem tam gdzie wcześniej.
-Wyjdź.- powiedziała cicho, ale stanowczo

~~Tessa~~
Gdy skończyłam swoją zmianę, chciałam jeszcze zajrzeć do Darcy, ale zobaczyłam w porę, że rozmawia z Drakiem. Uśmiechnęłam się, bo dzięki niemu, dziewczyna może na nowo zacząć funkcjonować. Widziałam jak trzymał jej talerz i pomagał w jedzeniu, mimo, że robiła to z niechęcią to jednak jadła.
Nie chciałam siebie zdemaskować, dlatego zamknęłam drzwi i udałam się do przedszkola po Emily.
Dziś wyprowadzam się do mojego starego mieszkania razem z siostrą.
Nie chce mieszkać w domu Harry'ego.
Gdy tylko zatrzymałam auto na podjeździe posesji Styles, siostrzyczka pobiegła do drzwi.
Pociągnęła za klamkę, mimo, że wiedziałam iż ich nie otworzy, ponieważ są zamknięte.
Jednak było na odwrót. Drzwi były otwarte.
-Emily!- od razu krzyknęłam biegnąc za nią.
Bałam się, że ktoś się włamał i jest w środku.
Gdy wbiegałam już do domu usłyszałam małą i ten charakterystyczny ochrypły głos.
Stanęłam w salonie jak sparaliżowana.
To był Harry.
-Emily, idź na górę.
-Ale..
-Powiedziałam.- a ona oburzona pobiegła na górę.
-Co ty tu robisz?- wysyczałam.
-Mieszkam.- zakpił.
-Co się z tobą dzieje?!- krzyknęłam zła.
Cała złość z ostatnich dni zaczęła ze mnie ulatywać jak powietrze.
-Od kiedy obchodzi Cię to co robię?- zaśmiał się chamsko.
-Od kiedy jesteśmy razem.- gdy wypowiedziałam te słowa, on ZNÓW się zaśmiał.
Zabolało mnie to, jak zareagował.
-Za tydzień wychodzi ze szpitala Darcy, nawet to Cię nie interesuje?!
-I nigdy mnie ona nie obchodziła! Sierota, którą rodzice zostawili na pastwę losu.- zakpił.
-Czyli mnie też tak uważasz?- po policzku popłynęła jednak samotna łza, którą od razu wytarłam.
-Tak. -powiedział bez uczuciowo.
___________________________________________________________________________
Hej Ziomeczki :D!
Jak myślicie, jak to wszystko się dalej potoczy?
Liczę na wasze komentarze, bo nwm czy wgl ktoś to czyta i czy warto to tu udostępniać.
Sorry, ale miałam nie śmiać się w postach i wgl z czytelników piszących do mnie, ale osoba która napisała pewien komentarz, rozśmiała mnie. Chodź nie wiem, czy miała mnie nim obrazić, czy jak?
Ale mniejsza z tym, napisała bym ja sama nie pisała tego bloga, tylko... najpierw przeczytała słownik.
Dziękuję bardzo, za tą jakże ciekawą odpowiedź z twojej strony. Nikt jednak nie zapytał mnie dlaczego takie błędy w linku itp.
Może od razu pójdę po słownik do polskiego i zacznę go czytać... xD
Przepraszam Cię bardzo, ale nie da się CZYTAĆ słownika jak lektury -,-''
Więc najpierw pomyśl drogi czytelniku zanim coś napiszesz :) z  góry dziękuję.

Trochę się rozpisałam... ale myślę, że było warto, bo już długi czas trapiło mnie to jakoś tak dziwnie :p
No to co? Do następnego, czkam na wasze komentarze i pozdrawiam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz