niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 22

Mój plan był taki, by Harry pomyślał, że mnie porwano.
Właśnie jestem  pod  domem Alex.
Wysiadłam z niego,wzięłam torbę i poszłam  do drzwi  wejściowych.
Zapukałam....nic. Spróbowałam znów....usłyszałam otwieranie zamka.
Po chwili otworzyły się i stanęła przed nimi szczupła  blondynka.
Była, jakby zakłopotana? Jej mina wyrażała zdziwienie.
-Eee Darcy,Hej!- uściskała mnie.
-Hej.-odwzajemniłam przytulenie.
-Co tu robisz?
-Długo by rozmawiać. Jedno słowo ...Harry.
-Wpuściłam bym.....
-O Darcy...co tu robisz?- usłyszałam głos za mną. Był to Jake.
-E hej.
-To wy się znacie?-zapytała Alex.

***
Gdyby było,to możliwe... w cale bym nie rozmawiała z Jakem. Nadal pamiętam wydarzenie za klubem.... a potem Drake.
Nie chce ich znać...
Siedzę tu już godzinę i oglądamy jakiś denny film o miłości.
Nie koncentruję się na nim. Bardziej ciekawi mnie,gdzie ja pójdę... nie chcę być pod jednym dachem z kimś  takim.
Oczywiście Alexis życzę szczęścia,no ale  zrozumcie mnie.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć, bo gołąbeczki były zajęte zbyt sobą, żeby zwrócić uwagę na resztę otoczenia.
Jednak szybko tego pożałowałam, chciałam jak najszybciej zamknąć drzwi.Jednak jego silna dłoń uniemożliwiła mi to.
-Darcy,musimy porozmawiać.- powiedział stanowczo.
-Drake! Nie mamy o czym.
-To dlaczego się do mnie nie odzywasz?!
-Nie chce Cię znać!-wrzasnęłam, już chciałam wrócić się do salonu,jednak jego dłoń zatrzymała mnie.
-Darcy... proszę.- jego błagalny ton, po prostu mnie ''rozmiękczył''.
-Ok.- powiedziałam z nutką w głosie poddania się.
Poszłam z nim na górę.Do pokoju gościnnego. Był on zwyczajny. Na przeciw drzwi  okno, po prawej stronie, przy ścianie łóżko z ramą koloru czarnego. Pokój dość duży. Ściany koloru lazurowego z nutką ciemnego turkusu. Na przeciw łóżka, znaczy po drugiej stronie pokoju komoda, a na niej telewizor. Natomiast na środku pomieszczenia znajdował się puchowy dywan, kanapa, dwa fotele i stolik.
Usiadłam na łóżku, opierając się plecami o ścianę.
On natomiast usadowił się na parapecie okna.
-Dlaczego mnie unikasz?- zaczął.
-Widziałam ....- zacięłam się.
Nie wiedziałam jak mam to powiedzieć. Chciałam oczywiście o tym z nim porozmawiać. Potrzebowałam wyjaśnień z jego strony. Bo to wszystko nie dawało mi spać. Od kilku tygodni cierpię na bezsenność, co daje mi się we znaki psychicznie, jak i fizycznie. Jak już zasnę, to budzę się z krzykiem.
-Co widziałaś, no Dars.- błagał mnie podirytowany i zły.
-Was, za klubem jak wy ćpacie. Rozumiesz Drake, ty ćpasz i ukrywaliście to w tajemnicy, a ja wam ufałam!-wstałam z łóżka - Ty mnie potem wziąłeś do siebie, a tam próbowałeś się do mnie dobrać!-Z oczu wyleciało kilka łez.
On na te słowa ze skoczył z parapetu i podszedł do mnie.
-Przepraszam.- chciał mnie przytulić, ale ja  odsunęłam się od niego.
-Ja...ja nie wiedziałem co robię. Nie panowałem nad sobą. Wybacz mi.- wiem kiedy  kłamie, a teraz mówił prawdę.
-Myślisz, że zwykłe ,,Przepraszam'', pomoże? Miałeś przede mną tajemnice, a ja ci ufałam.- powiedziałam ciszej niż chciałam.
-Ja nie panowałem nad sobą. Dars, jesteś dla mnie najważniejszą  osobą. Wybacz...
Przytuliłam się do niego. Poczułam ciepło bijące od niego, jak i tętno serca. Gdybym tylko mogła, zostałam bym w tym miejscu już na zawsze, by być tylko z nim.
-Może zostawimy tych zakochańców samych?- zapytał.
-Jestem za.

***
Siedziałam, a raczej leżałam z głową na torsie chłopaka, a on obok mnie na rozłożonej kanapie.
Przystaliśmy na jego pomysł, by zrobić seans filmów.
Byłam już naprawdę zmęczona. Oczy same mi się zamykały, a on na dodatek zaczął mnie głaskać po plecach.
Powieki same mi się zamknęły.

Obudziłam się z wrzaskiem, zlana potem w miękkim łóżku. Odwróciłam się na prawą stronę z myślą, że spotkam tam Drake'a. Jednak druga połowa łóżka była pusta i pościelona. Tak jak by nikt na niej nie spał.
Popatrzyłam na zegarek na szafce, wskazywał godzinę 4 nad ranem. Udało mi się przespać dwie godziny. Nowy rekord. Cały sen, pamiętam jak by dział się naprawdę.
Boję się, że śmierć mamy, to moja wina. Ciągle to samo, śmierć, gwałt i tak w kółku

Próbowałam usnąć, jednak na marne.
Wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni.
Przygotowałam sobie ciepłe kakao i poszłam z nim do salonu.
Gdy jednak chciałam usiąść na sofie, ktoś już go zajął.
Odłożyłam ciepły kubek na stolik i bez słowa położyłam się obok chłopaka.
Kołdra była przesiąknięta jego perfumami, które tak kocham.
-Co tu robisz?- powiedział chrapliwie z zamkniętymi oczami.
-Nie mogę zasnąć.-powiedziałam zgodnie z  prawdą, na co on wziął rękę i przytulił mnie do siebie.
Już po kilku minutach zrobiłam się senna, a powieki były ciężkie.

Po raz  drugi obudziłam się, ale nie otwierałam  oczu. Usłyszałam głosy obok mnie.
Przymrużyłam lekko oczy, by myśleli że nadal śpię.
Nie było obok mnie Drake, ale za to cały gang siedział sobie w salonie i coś rozmawiali, no a ja leżę, na prawie całej kanapie.
Heh, życie.
Po woli otworzyłam oczy i przeciągnęłam się, przy okazji kogoś waląc.
-Wybacz Jacob.- zaśmiałam się.
-No wstałaś śpiąca królewno.- zaśmiał się, pokazując mi komórkę, a raczej godzinę. Była 12.30!
No to sobie pospałam.
Od razu  wstałam i pobiegłam na górę do sypialni Drake'a.
Zrobił mi miejsce na ubrania. Zostawił mi jedną z półek w jego wielkiej szafie.
Szybko się przebrałam i doprowadziłam do ładu. Tyle razy tu przebywałam, że czuję się jak u siebie.
Zbiegłam po schodach prosto do salonu. Nadal siedzieli w nim wszyscy.
Usiadłam w jedynym wolnym miejscu, czyli na Draku na fotelu. Tak zmieściliśmy się obaj, ponieważ on kazał mi usiąść na jego kolanach.
-Co byś zjadła?- spytał.
-Nic.- przecież dobrze wie, że ja nie jem.
-Ale musisz jeść.
-W moim przypadku nie.
-Dars..- powiedział stanowczym tonem.
Zeszłam z jego nóg i bez jakiegokolwiek słowa wyszłam z domu. Nie zwracałam uwagi na wołania  bym wróciła. Potrzebowałam się przejść.  Nie chciałam niepotrzebnych kłótni z powodu mojego złego apetytu. Chciałam się wygadać Alex, ale oczywiście ona znalazła sobie chłopaka. Teraz Drake mi wypomina to, że nie jem. Czy on  jest ślepy? Nie widzi tego, że jestem gruba?!

Chodziłam po miasteczku dobre dwie godziny. To co miało miejsce wczoraj wieczorem, po prostu nie mogło mi przejść przez myśli. Tessa zabiła człowieka, a skoro jest lekarzem, to powinna ratować ludzi, a nie ich zabijać.
Jeszcze Harry, szef gangu?! Tego jest za dużo jak dla mnie. Czy nie mogę żyć, jak normalna nastolatka? Za co muszę pokutować, za czyje grzechy?!
Po długim spacerze, wróciłam do domu.
-Dars, martwiłem się. Nie było Cię dobre trzy godziny.-przytulił mnie na wejściu Drake.
Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam przytulańca.
Wchodząc w głąb mieszkania, zaczęłam nawijać na różne tematy i te mało ważne jak i te ważniejsze.
Chłopaków już nie było, zdążyli sobie pójść.
-A czy ty wiesz, że Jake jest z Alex?
-Podobno.
Weszliśmy do jadalni gdzie na stole znajdował się talerz z kanapkami i dwa kubki ciepłej herbaty.
Już  miałam się wracać, ale jego wielka i mocna dłoń, zatrzymała mnie.
Złapał mnie i posadził na krześle. Gdy jednak on siadał, ja skorzystałam z chwili jego nieuwagi i zaczęłam uciekać na górę.
Ktoś mocno złapał mnie w talli i nie puszczał. Szedł ze mną, aż do jadalni. Usiadł, a mnie posadził na swoich kolanach.
-Zrozum, że nie jestem głodna!- nawrzeszczałam mu prosto w twarz. Jednak brzuch nie był po mojej stronie, bo zaczął burczeć.
-No właśnie słyszę. Dars, musisz jeść, popatrz jaka jesteś chudziutka i leciutka jak piórko.- powiedział ze smutkiem.
-Wiem co dla mnie najlepsze i raczej powinniśmy zjeść obiad, a nie kanapki.- próbowałam się w jakikolwiek sposób wymigać od zjedzenia.
-Ok. Ty zjesz dwie kanapki, a ja w tym czasie zamówię coś na obiad.
Z niesmakiem zjadłam jedną kanapkę, dalej siedząc na jego kolanach podczas gdy on  próbował zamówić coś smacznego. Rozkazał zjeść mi jeszcze dwie, niestety postawił na swoim i cudem zjadłam je.
Po skończeniu rozmowy, odłożył telefon na stół.
Ja szybko podniosłam się na równe nogi i pędem poleciałam do łazienki obok kuchni.
Zwróciłam wszystko co zjadłam.
Po czym opadłam na zimne kafelki.
-Darcy, co się dzieje?- usiadł na przeciw mnie Drake.
-Nic.- powiedziałam cicho.
-To wszystko przez to, że wcześniej nic nie jadłaś. Twój organizm nie jest przyzwyczajony do jedzenia, ale ze mną to się zmieni.
Przytulił mnie, a po moim poliku polało się kilka kropel słonych łez.
-Ej, mała. Spokojnie.- powiedział, po czym wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie na strych.
Znajdowały się tam dwa pokoje.
 

 Poszliśmy do tego pierwszego.
Położył mnie na łóżku, a on sam obok mnie.
-Co tak wczoraj u Alex byłaś?- zaczął temat.
-Nie chciałam być pod jednym dachem z mordercami.-powiedziałam cicho, prawie, że szeptem.
-Czyli  ze mną, też nie powinnaś być.
-Ty...jesteś inny. Wiem, że zabijasz, jesteś na tym samym poziomie co Harry.
-Jaki inny. Wcale nie....- przerwał mu dzwonek telefonu.
-Wybacz.- powiedział i wyszedł odebrać.

~~Drake~~
-No co chcesz?- spytałem mężczyzny.
-Jest w pobliżu?
-Nie. Wyszedłem z pokoju.
-Dobra. W takim razie,wiem  co nie co. Za chwilę będziemy pod twoim domem.
Rozłączył się.
K*rwa! Teraz?! Gdy chciałam z nią porozmawiahgć. Dowiedzieć się czegoś... ale to będzie o wiele ciekawsze niż ona.

***
Weszliśmy do mojego biura, które jest dzwiękoszczelne.
-No to co macie?- zadałem pytanie.
-Darcy, nie może się o niczym dowiedzieć. Nasz szpieg śledził ją ostatnio...
-I co jest?-spytałem poddenerwowany.
-Była pobita, spotyka się z jakimś chłopakiem z klasy.Była świadkiem zabójstwa,a teraz zwodzi Harry'ego. Jest nie złą manipulantką. Poczekajmy jeszcze kilka miesięcy, zanim to wszystko ujrzy światło dzienne.

Usłyszeliśmy huk za drzwiami, więc od razu poszedłem to sprawdzić...

____________________________________________________________________________
Hejka.
No to co mamy wakacje, znaczy już praktycznie ich połowę. Niestety.
Nie wiem, czy teraz pojawi się jakiś rozdział, bo jadę na wakacje, ale około 15 sierpnia, powinien być.
WAŻNE:
1.wcześniej dodałam post z zwiastunem, skomentujcie czy się nadaje, bo jak co zmienię, poprawie :*
2.Jeśli chcecie być powiadamiani, podawajcie mi swoje aski, tt lub fb czy nawet gg. 
3.Od września rozdziały co środy.
4.Skomentujcie ten rozdział.

Do następnego.
A teraz UDANYCH WAKACJI!! :3 ŁUUU. ;>


1 komentarz: