środa, 8 lipca 2015

Rozdział 50

Dziewczyny wyszły z domu na zakupy podczas gdy ja wymigałam się zręcznie, mówiąc, że swymi licznymi opatrunkami będę tylko odstraszać kupujących. Po części jednak miałam rację. Przebrałam się i wsiadłam do auta podarowanego przez Dona po jednym z wyścigów. Mimo bólu którego doświadczyłam przy każdym ruchu, postanowiłam sprawdzić o co chodzi. Moja ciekawość zawsze zwycięży i tak też było tym razem. Włączyłam silnik i po może 15 minutach jazdy znalazłam się pod danym adresem. Dom wyglądał całkiem normalnie jak każdy inny,ale mimo to miałam obawy by zadzwonić do środka.
Wysiadłam z samochodu i upewniłam się, że na pewno go zamknęłam. Niepewnym krokiem podeszłam do drzwi i zadzwoniłam na dzwonek. Po kilku sekundach usłyszałam otwierający się zamek, a następnie drzwi. Stał w nich Niall.
-Co ty tu robisz?!-krzyknęłam, ponieważ był to dom Teylor.
-Spokojnie mała. Chodź i nie rób scen.- chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął do mieszkania. Syknęłam z bólu, a on natychmiast mnie puścił.
-Przepraszam.- mruknął  i wszedł w głąb domu, a ja za nim idąc w ciszy, która wydawała się trochę niezręczna.
-O co tu chodzi?- spytałam wchodząc do salonu w którym siedziało kilku muskularnych mężczyzn i Swift. Horan usiadł obok niej obejmując ją ramieniem i przyciskając usta do jej. Zrobiło mi się smutno, ponieważ dawał mi złudne nadzieje.
-Ktoś mi wytłumaczy o co chodzi? Nie mam dużo czasu.- mruknęłam zła. Najpierw był Harry, potem Drake, a teraz Niall. Czy ona chce mi w jakiś sposób pokazać, że jest lepsza?
-Posłuchaj kochaniutka.- podszedł do mnie jeden z tych facetów siedzących na kanapie. Zrobiłam krok do tyłu by mieć z nim większą odległość. Jednak on zbliżał się do mnie ciągle i ciągle co raz bliżej. W końcu uderzyłam plecami o ścianę, a on podszedł do mnie i położył swe ręce po obu stronach talii.
-Zostaw mnie.- warknęłam, próbując  ściągnąć z siebie jego łapska. Jednak on był dwa razy silniejszy niż mi się wydawało.
-Daniel, zostaw ją.- powiedział stanowczo Niall, a mężczyzna posłuchał się i zrobił co powiedział, ponownie siadając na wcześniejsze miejsce.
-No to czego chcecie?- warknęłam podirytowana, że jechałam przez pół miasta bez celu.
-Mark, pokaż jej.- Niall machnął ruchem ręki, po czym mężczyzna ubrany cały na czarno i z ogoloną głową popchnął mnie do pobliskich drzwi. Opierałam się chwilę, ale on zapewniał, że nie zamierza mi nic zrobić. Szliśmy w dół schodami, czuć było wilgoć ale nie mogłam zawrócić, ponieważ on szedł za mną. Weszliśmy do ciemnego i zimnego pomieszczenia. Po chwili zaświecił światło i rozejrzałam się dookoła. W najdalszym koncie leżał w kałuży krwi Drake. Szybko do niego podbiegłam. Ledwo kontaktował, był tak pobity, że mimo wszystko na ten widok spłynęła mi jedna samotna łza.
-Drake, Drake obudź się.- mówiłam szeptem, lekko nim poruszając ale był bezwładny i mruczał coś niewyraźnie pod nosem.
-Co wyście mu zrobili?!-krzyczę w stronę umięśnionego faceta. On podchodzi do mnie i uderza w policzek. Upadam mimowolnie na mokrą podłogę. Chcę się podnieść ale noga mężczyzny mi nie pozwala, przytrzymuje mnie przy ziemi. Jęczę z bólu, a on się śmieje. Nachyla się nade mną.
-Teraz żałuj, że tu przyszłaś.- wyszeptał, wziął mnie za ręce i przyparł moje ciało do ściany, a sam się na nim oparł i pocałował zachłannie moje usta. Sprzeciwiałam się i z całych sił próbowałam go ode mnie odepchnąć.
-Mark! Skończ.- usłyszałam stanowczy głos Horana, a ten momentalnie się ode mnie odsunął, a ja upadając walnęłam w zardzewiałą   rurę. Chwyciłam się tyłu głowy i poczułam coś ciepłego -krew.
Patrzyłam jak blondyn podchodzi do mnie, jego wyraz twarzy  jest obojętny. Pomaga mi wstać i przytrzymuje mnie gdy chwieję się na nogach.
-Zabieraj stąd swojego chłopaka i wynoś się puki jeszcze możesz.- popchnął mnie w stronę Drake'a.
-Chodź, wychodzimy. Spokojnie, chodź....- ciągle mówiłam do niego najspokojniej gdy starałam się go podnieść na nogi. Był naprawdę ciężki, a ja nie czułam się dobrze. Wydawało mi się jak bym zaraz miała upaść ponownie na ziem, lecz nie mogłam musiałam iść. Krok za krokiem. Nie dałam rady, już upadałam kiedy poczułam jak ciężar Drake'a schodzi ze mnie. To Niall wziął go pod ramię, a ja powiedziałam nieme ,,Dziękuję" i kulejąc szłam za nimi. Gdy wyszliśmy na górę od razu mi go podał i kazał iść prosto do drzwi.
-Zaczekaj suko.- odezwał się piskliwy głos Taylor.
Jeżeli już ktoś tu jest suką, to jedynie ona.
Odwróciłam się w jej stronę i patrzyłam nerwowo, chcąc jak najszybciej wyjść z tego domu.
-To za to, że następnym razem masz się razem z nim trzymać na baczność.- warknęła. Najchętniej bym jej coś zrobiła, ale zdrowie Drake'a jest dla mnie ważniejsze. Zobaczyłam jeszcze ukradkiem współczujący wzrok Nialla zanim ona nie pociągnęła go na górę, potem już tylko ci kolesie pchali mnie w stronę wyjścia. Było to trudne, do tego przeszywający ból całe moje ciało powodował, że przed oczami co chwilę pojawiały się mroczki, a nogi robiły się giętkie. Jednak po dłuższym czasie zmagania otworzyłam w końcu drzwi i położyłam Drake'a na tylnych siedzeniach, sama wsiadłam szybko za kierownicę i odjechałam z tego przeklętego miejsca. Nie wiedziałam czy jechać do szpitala czy raczej do domu. Postanowiła jak najszybciej znaleźć się w domu gdzie się nim zajmą i obędzie się bez zbędnych pytań lekarzy o jego stan jak i o mój. Miałam zakrwawione ręce i w wielu miejsca również bluzkę i bandaże od jego krwi. Szybko znalazłam się pod domem. Nie miałam już sił, byłam wyczerpana. Powoli wyciągnęłam bruneta z auta i wolnym krokiem ruszyłam do domu. Co chwile potykałam się o własne nogi, w końcu udało mi się i stanęłam przed drzwiami, które  z hukiem otworzyłam. Głowa z tyłu pulsowała niemiłosiernie, a całe ciało paliło. Chciałam krzyczeć z bólu.
-Co do choler...- z salonu wyszedł Louis z Zaynem, którzy gdy tylko mnie zobaczyli podbiegli do nas i wzięli ze mnie Drake'a. Wtedy poczułam jak moje nogi robią się jak z waty i poczułam zimną podłogę, a przed oczami mi się zamroczyło.

Szybko podniosła się z łóżka i wciągnęłam powietrze do płuc. Rozejrzałam się gdzie jestem. Byłam w swoim pokoju, a obok łóżka siedział Harry. Poczułam mocny ból  z tyłu głowy i w żebrach dlatego opadłam z powrotem na poduszkę i poczułam czyjeś ciepłe ciało obok mojego. Odwróciłam się dostrzegając śpiącego Drake'a. Miał zabandażowaną prawą rękę i klatkę piersiową. Uśmiechnęłam się mimowolnie odwracając z powrotem do brata.
-Co się stało i czy to ma związek z Niallem? - był spokojny, a ja kiwnęłam głową potwierdzając jego słowa.
-Oni pobili Drake'a.- powiedziałam z chrypką.
-Kto?-przybliżył się do mnie.
-Jak przyjechałam to tam był już Niall z  Taylor i jacyś napakowani mężczyźni.- powiedziałam cicho, ponieważ bolało mnie gardło, on kiwnął głową.
-Więcej nie wiem.- wolałam, żeby to Drake powiedziała o co w tym wszystkim chodzi, ponieważ sama jestem ciekawa.
-Dobrze mała, odpocznij.- pocałował mnie w czoło i wstał.
-Co z nim?- wskazałam na chłopaka obok mnie.
-Tessa mówi, że wyjdzie z tego i powinien się za niedługo obudzić.- po tych słowach wyszedł z pokoju, zostawiając mnie wpatrzoną w Collinsa.
_________________________________________________________________________
Hej mordeczki :D
Wybaczcie, że tak późno ale przez cały dzień nie miałam prądu, a więc i internetu :p wszystko prze burze :c
Mamy za sobą 50 rozdział, więc wypadało by coś stworzyć co wy na to? A ta wielce niespodzianka pojawi się w piątek :) a do tego czasu komentujcie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz