Rozejrzałam się po gościach, którzy tańczyli w rytm muzyki puszczanej przez zamówionego DJ.
-Gdzie ty byłeś?- krzyknęłam w jego ucho by mógł mnie usłyszeć. Popatrzył na mnie i wzruszył ramionami. Staliśmy przez kilka sekund przed sobą nie wiedząc co powiedzieć. Jedyną rzeczą było przyglądanie się sobie nawzajem.
-Wracasz do wyścigów?- zagadał, a tym razem to ja wzruszyłam ramionami. Wypuścił z świstem powietrze z płuc i chwycił swą lewą ręką moją prawą dłoń, a ja nie zaprzeczałam na co uśmiech pojawił się na jego twarzy. Zanim weszliśmy do kuchni wydawało mi się, że widziałam w tłumie sylwetkę i te charakterystycznie roztargane włosy Max'a. Potrząsnęłam głową opierając dłonie o blat kuchenny.
-Wszystko okej?- obok mnie pojawił się blondasek i odwrócił mnie do siebie, przyciskając do blatu. Kiwnęłam głową na potwierdzenie, na co on złożył szybki pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się na to po czym poprosiłam go o drinka. Musiałam się rozluźnić, a alkohol jest najlepszy, nie mam zamiaru się upić, chcę tylko się zrelaksować skoro są to moje urodziny.
Po chwili podał mi napój w czerwonym kubeczku.Była to wódka zmieszana z colą. Wrócił na swoje miejsce gdzie był przed pocałunkiem, ponieważ nie zmieniłam miejsca i właśnie patrzymy sobie prosto w oczy. Zrobiłam kolejne kilka łyków, przez co kubeczek był pusty. Odsunęłam od siebie Niall'a podchodząc do trunków. Jednak moja ręka nie była w stanie nic zrobić przez mocny uścisk na moim nadgarstku. Popatrzyłam na niego wściekłym wzrokiem.
-Wystarczy.- powiedział stanowczo na co byłam na niego zła i wyszarpnęłam dłoń. Nie będzie mi mówił co mam robić, a na pewno nie on!
-O co Ci znów chodzi?- zabrzmiał tak jak bym każdego dnia wypominała każdą błahostkę i obrażała o głupoty. Odwróciłam się na pięcie jak tylko szybko mogłam w jego stronę i jedyne co zrobiłam to, popatrzyłam ze wściekłością w jego oczy.
Gdy miałam skierować się ostatecznie w stronę salonu, drzwi od kuchni otworzyły się przez co walnęły we mnie. Lekko syknęłam z powodu, że klamka wbiłam mi się w żebro, a drzwi uderzyły mnie w głowę. Przed upadkiem uratował mnie Horan, chwytając w ostatniej chwili.
-Uważaj jak chodzisz ty...- zaczął zły Niall na osobę przez którą niefortunnie "zaczęłam imprezować".
Popatrzyłam na blondasa, który miał zakłopotaną twarz, przez co z ciekawości podążyłam za jego wzrokiem. We framudze drzwi stał Max, na co zamrugałam kilka razy powiekami dla opamiętania, jednak on nie znikał. Moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości, podnosząc się z objęć Niall'a. Stałam na przeciw mojego zmarłego przyjaciela i nie wiedziałam co mam zrobić. Odwróciłam się do Horan'a by mi pomógł. Podszedł do mnie tak blisko jak było to możliwe i wyszeptał...
-Nie bój się.
-Czemu ja go widzę?- wychrypiałam, na co on wypuścił głośno powietrze z płuc i prawą dłonią przejechał po swojej twarzy.
-Darcy.- Max wyciągnął do mnie dłoń ale ja szybko odskoczyłam od nich dwóch. Manewrójąc ciałem między nimi wybiegłam z kuchni pędząc ile sił w nogach do swego pokoju. Trzasnęłam nimi, blokując je. Zjechałam po drewnianej powłoce, zakrywając twarz między kolanami. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do nich. Podniosłam głowę słysząc po drugiej stronie szepty.
-Darcy, otwórz. Musimy porozmawiać.- usłyszałam stanowczy głos Harr'ego.
Podniosłam się na nogach i odkluczyłam pokój. Od razu zobaczyłam zakłopotaną minę brata. Wszedł do środka, a za nim Jake,Jacob, Drake, Oliver, Zayn i Louis. Popatrzyłam na nich, po tym jak usiedli na moim łóżku.
-Wytłumaczycie mi to?!- krzyknęłam roztargniona.
-Usiądź.- rozkazał Harry, wskazując na swoje kolana, ponieważ nigdzie indziej nie było już miejsca. Z westchnieniem podeszłam do niego i usiadłam twarzą do wszystkich.
-Max nie umarł.- zaczął Jake.
-Przecież widziałam, wtedy gdy się ścigaliśmy ty i ty.- wskazałam na Zayna i Harrego -To przez was on zginął.
-Wiedzieliśmy, że musimy Cię chronić. Świat w którym żyjemy nigdy nie był i nie będzie spokojny. Zawsze będzie ktoś, kto zechce się ciebie pozbyć. Dopuściliśmy Cię do naszego świata ale ten styl życia zawsze niósł szereg kłamstw.- powiedział Jake, a ja nadal domagałam się więcej wyjaśnień.
-Czemu? Czemu, nie mogliśmy normalnie współpracować?!- mój ton zaczął był głośniejszy z każdą chwilą. Wstałam jak oparzona z kolan loczka.- Przed czym chcieliście mnie ochronić?!
-Byłaś siostrą Harrego Stylesa, czyli przywódcy gangu z którym od lat toczyliśmy spory. Każde z nas wiedziało, że musimy działać za twoimi plecami. Nasze gangi starały się toczyć wojny z dala od ciebie, a każdy miał swoich wrogów.- tym razem tłumaczenia zaczął Josh. Pokręciłam głową w niedowierzaniu.
-To nie zmienia fakty, że nadal nie wiem co tak naprawdę chodzi w tym niby zabójstwie Maxa!- moje nerwy puszczały. Oni starali się mi zamydlić oczy jak tylko było to możliwe, a ja musiałam się tego w końcu dowiedzieć.
-Masz osiemnaście lat i wspólnie postanowiliśmy, że właśnie dziś powiemy Ci na tyle ile możemy prawdę.- zaczął Zayn, jednak przerwał mu Harry.
-Wtedy na tym wyścigu on nie umarł. To wszystko było zamierzone, jednak nie spodziewaliśmy się, że to ty będziesz prowadzić drugie auto. Od samego początku byliśmy przekonani, że patrzysz na to z tłumu. Max był ścigany, a więc wasz gang.- wskazał na chłopaków - był na liście jako pierwszy do odstrzelenia. Gdy jednak wszyscy uznali, że Max już nie żyje dali sobie spokój.
-Ja tego dalej nie rozumiem.- powiedziałam marszcząc brwi, chodząc po pokoju.
-Zrozum jedno, że musisz uwierzyć w to co ci powiedzieliśmy, ponieważ nic więcej nie możemy Ci wyjaśnić. To jest nasza praca, a każda praca ma swoje tajemnice.- przystanęłam patrząc na Zayn'a.
-Czyli mam teraz jak gdyby nic się nie stało zacząć rozmawiać z Maxem?- zdziwiłam się, a oni pokiwali głowami.
-Wy jesteście nienormalni.- prychnęłam i wyszłam z pokoju.
-Darcy, zaczekaj.- odwróciłam się, widząc opierającego się o ścianę Maxa.
-Możemy porozmawiać?- zapytał, na co kiwnęłam głową idąc za nim aż usiedliśmy na schodkach przed domem.
Popatrzyłam na niego dostrzegając, że jego włosy są ciemniejsze, ma zarost i bardziej przypakował, przez co nie jest tak chudy jak wcześniej. Zrobił sobie kolczyki tak jak wiele razy zamęczał mnie na ten temat. On również przyglądał mi się z zaciekawieniem na co uśmiechnęłam się słabo i nie mogłam dłużej wytrzymać więc szybko się do niego przytuliłam. Łzy szczęścia popłynęły po moich policzkach, a chłopak swymi kciukami je starł.
-Gdzie byłeś przez cały ten czas?- mruknęłam w jego koszulkę.
-Przez jakiś czas przebywałem na Hawajach, ale gdy usłyszałem o tym co ci się przytrafiło od razu przyleciałem. Przez jakiś czas widziałem jak zmagasz się ze samą sobą. Zawsze byłaś najdzielniejszą dziewczyną jaką znam.- zaśmiał się, a ja razem z nim.
-Cieszę się, że znów jesteś wśród nas ale nadal nie mogę pojąć pewnych rzeczy.- popatrzyłam na swoje buty.
-Wydawało mi się, że chłopaki powiedzieli Ci wszystko.- zmarszczył brwi zastanawiając się nad czymś. -Niestety ale oni powiedzieli tyle ile mogli, co do reszty będziesz musiała poczekać.
-Ale dlaczego?
-Zadajesz za dużo pytań.- pocałował mnie w czubek głowy i wszedł do domu, zostawiając mnie samą. Jak dla mnie ta sprawa jest strasznie pomieszana i wiem, że chłopaki powiedzieli zaledwie nie wiele. Czuję to. Wypuściłam głośno powietrze z płuc, po czym weszłam do środka gdzie od razu buchnął we mnie zapach spoconych ciał mieszanych z dymem papierosów i alkoholem. Podeszła do mnie jakaś blondynka, którą pierwszy raz widzę na oczy i wcisnęła mi kubek zapełniony samą wódką, po czym odeszła mieszając się w tłumie. Co to w ogóle było? Zaśmiałam się idąc w stronę tańczących.
-Zatańczymy?- obok mnie pojawił się Liam, a ja szybko wypiłam całą zawartość kubka co dało mi kopa i kiwnęłam głową porywając się w rytm muzyki. Przetańczyliśmy w swoim towarzystwie 4 piosenki, więc zmęczeni opadliśmy na pobliską kanapę. Popatrzyliśmy zdyszani na siebie i zaczęliśmy się śmiać.
-Chcesz coś do picia bo idę do kuchni.- Liaś wstał i wskazał na pomieszczenie.
-Tak, przynieś mi drinka.
-Już się robi.- uśmiechnął się do mnie po czym zniknął za drzwiami.
Rozglądałam się po tańczących gościach, aż napotkałam wzrok Drake'a. Patrzył wprost na mnie i ani na chwilę nie zrywał ze mną kontaktu wzrokowego. Przerwałam to jednak po tym jak obok mnie ponownie zasiadł Liam podając mi kubek alkoholu. Po chwili i ten był pusty.
-Nie no dziewczyno ty to masz spust.- zaśmiał się po czym zniknął w tłumie. Ja również wstałam na równe nogi. Nie czułam żebym miała w sobie jakieś %. Nagle przede mną staną Niall oraz Drake z poważnymi minami.
_____________________________________________________________________
Hej.
Musicie mi wybaczyć za zwłokę :p ale naprawdę nie miałam jak dodać ponieważ w środę tak jak już wcześniej pisałam nie było mnie i wróciłam dopiero wczoraj wieczorem :c
Rozdział taki se ponieważ nie chciałam już przeciągać. Dalsza część akcji w następnym rozdziale.
No i chyba na tyle moich słów. Komentujcie i do zobaczenia :)
Jak zwykle najlepszy =]
OdpowiedzUsuńBaKi °ͺ°